menu-iconlogo
huatong
huatong
bedoes-2115-hit-em-up-cover-image

Hit 'Em Up

Bedoes 2115huatong
moniykahuatong
Lyrics
Recordings
Bardzo przepraszam, na prawdę

Za to że odpowiadam dopiero w poniedziałek na to twoje chujstwo

Nie wierzę, że wrzuciłeś diss w dniu mojego koncertu

Nie wierzę, że pisałeś to kurwa pięć dni i mam cichą nadzieję

Że zaplanowałeś to wszystko i chciałeś rok temu dostać w pizdę

I od razu mówię — Tupac napisał mi ten diss

Bo Tomb nie miał terminów, a Białasa to głupio mi było prosić

Siemasz kurwo, wiesz co to konsekwencje?

Jak nazywasz w necie konfidentem i dostajesz łokciem w gębę

Co 15 minut Konon wrzuca inną wersję

15 minut po tym, jak sam mi podałeś rękę

15 minut wcześniej podbijam i biorę na bok go

Efekt motyla — podbijam jak zaczepiają

Podbiłem tak do Filipka i było tak samo z Matą

Lecz żaden z nich to nie dziwka i mają zasady, szmato

I nie kłamią tak jak Ty, nie paplają tak jak Ty

W klawiaturę nie stukają, nie padają tak jak Ty

Tyle postów, ale nigdy nie przestałeś pić

Ty serio padłeś na strzała i o tym nagrałeś diss?

Pościgi, strzelaniny, skurwysyny — to nie film

Opowiadasz, jakbyś był na wojnie, a dostałeś w ryj

Zamknij pysk — tam nie było partyzanta

Było nas trzech: ja, Ty i sraka w Twoich majtach

I pytasz co jak wąż ukąsi White'a w jajca?

Wyssę z nich jad, już jak Ci je żmijo wyjmę z gardła

"Hit 'Em Up", "Bedopies", młody Odyseusz

Za morzem kłamstw EriPet leży koło brzegu

Zadbałem Ci o linię, mordo

Tak Cię ustawiłem, że może w końcu wyjdziesz na prostą

"Przepraszam, znowu dałem się ponieść emocjom"

Dziewięć lat mnie dissowałeś, już, kurwa, mógłbyś dorosnąć

Bo sprawy załatwione twarzą twarz to już przeszłość

Dzisiaj beefy rozwiązuje się Facebook to Facebook

Ja mam honor, Ty kurwo pierdolona

A Ty na szybkim wybieraniu biuro Lil Konona

To Ty pecie przecież, najpierw prowokujesz beef

Eripe w internecie, a na żywo jesteś R.I.P

Nie powiedziałeś w ryj, to nie powiedziałeś nic

Wyciągasz do mnie rękę, a potem nagrywasz diss

Podjeżdżają psy i pytają mnie: "co się stało?"

Ja w koszulce we krwi mówię, że: "nic nie wiem, panie władzo"

Jak odjechali, podbijam do Ciebie i wracają

Rzuciłem, że będzie spokój, a Ty znów dajesz farmazon

Trzymałem Twoją głowę wzywając ambulans

Gdy Twoi ludzie stali obok i walili w chuja

Ty, skoro było niehonorowo, czemu nikt nie pomógł?

Bo było jeden na jednego — królu farmazonów

Jak chcesz obliczać masę, promile i siłę wiatru

To nie marnuj talentu i zatrudnij się na statku

A jak tyle dajesz w szyję, to musisz mieć łeb na karku

Na tym, stary dziadu, polega odpowiedzialność

Miałeś "znaleźć i zabić i wpaść z kolegami

Nasrać do mordy i spuścić gówno łzami"

A skończyło się: wypocinami

Capslockami i oświadczeniami, że byłeś pijany

Wsiadłem w bagażnik, bo byłem obsrany

Nie dałem pary do portali, nie gadałem z psami

Tylko, że byłem osiemnastolatkiem z marzeniami

A nie starym stulejarzem, co wszędzie szuka uwagi

Nie pisze mi Tomb i nie pisze mi Białas

Pisze mój drąg i piszą moje jaja

Nie jestem fighterem, nie jestem gangsterem

Pogódź się z tym, że najebała Ci Bedoesiara

Byłem gnębiony i będę gnębiony

Dopóki żyjesz pasożycie pierdolony, bo

Żywisz się krzywdą i chciałeś być big boss

Ale dziwko tego nie było w Twoim bingo

Piszesz: "rapuj, kurwo" i zaczynasz rapować

Wejdź na pracuj.pl i zacznij pracować

Albo idź na terapię, to nie oznaka słabości

Widzę, że nigdy w życiu nie doświadczyłeś miłości

Nie, ale tak serio już stary, naprawdę mówię

Tak sobie pomyślałem, że przez te dziewięć lat, jak mnie zaczepiałeś, wyzywałeś

To Ty mnie tak naprawdę nie znałeś w ogóle

Ja Cię nigdy nie widziałem, wiesz o co chodzi?

I tak sobie myślę — czy może po prostu byśmy poszli na jakieś gokarty?

Nie wiem, na bilard? Na konie?

Może naprawdę potrzebujesz mojej miłości Seba

Ej, widziałeś mnie w Netflixie, mówisz: "miły gość"

Ja Cię nie widziałem, bo szukaliśmy tam Rythm i Flow

Jak mam problem, mówię w ryj tumanowi

Skoro telewizja kłamie to, co Ty, kurwa, robisz?

Jestem gruby gang, gang, "Bedopies", "Bedośmieć"

Świetny diss — nie było tam tylko sześć razy sześć

A w oświadczeniu z 2k14 też przecież jest wersja o partyzancie

W twarz mówiłeś, że to tylko rap i tylko biznes

A nazwanie nas frajerami nie jest osobiste

Chciał kliknięć w tytuł dał moją ksywkę

Teraz czekać tylko, aż zacznie promować nową płytkę

Jesteś pozerem, wstydzisz przyznać się do błędu

Uległeś presji tłumu i wysrałeś parę wersów

Zyskałeś paru fanów, czyli paru moich hejtów

Jebany fejku znikniesz, jak tylko wyłączą Facebook

Hip-hop to moje życie, wychowałem się na rapie

Moi fani ciągle ze mną, to coś więcej niż słuchacze

Ty gardzisz samobójcami, a Szpaku to mój przyjaciel

Jeszcze słowo, to osobiście to powiesz jego tacie

Bałem się, że nie żyjesz, nie, że stracę kontrakt

Twój największy hit właśnie dostałeś od Borka

Miałem Cię ostrzec? "Ej, uważaj, leci bomba"

Gdyby fani z Tobą nie jechali, wciąż byś szczekał w postach

Ja zrzucę wagę i stracisz argument

Ale Twój rap to zawsze będzie fikcja

Ja zarapowałem, Ty nie rapuj już w ogóle

Zrób przysługę tej kulturze i już nie otwieraj pyska

More From Bedoes 2115

See alllogo