menu-iconlogo
logo

Miliony szeptów

logo
Letras
Solar, Białas, Matheo - SBM

Pamiętaj, że twój potencjał to iskra

Tylko ty możesz go wykorzystać

Masz swoje zdanie, nie jesteś baranem

Więc nie czytaj tego, co piszą ci w myślach

I nie myśl czego ci brak, a raczej co zrobić z tym, co już masz, okej?

Rodząc się rozbiłeś bank, bo przecież największe bogactwo masz w sobie

Ja chciałbym pomóc ci coś pozmieniać, uśmiech zostawić i skasować łzy

Sam kiedyś nikomu tu nie mówiłem "dzień dobry", bo miałem zły zawsze

Budzik mi sny kradnie, czarne jak Zimbabwe

Były tu moje myśli wciąż, a ja zdążyłem do tego przywyknąć (straszne)

Tak łatwo utknąć pomiędzy gorszym wczoraj a lepszym jutro

Chciałem by moim jedynym problemem tu było jak spędzić urlop

I możemy mieć tych samych przyjaciół mordeczko po grób

Pamiętaj, że na samotność skazuje przyjaciel nie wróg

Powiedz im Zu

Niech miliony szeptów zleją się w krzyk

By wyrwać się ze snów i nimi żyć

Nie imponuje blichtr i agencyjny beef

Ja chcę po prostu żyć, tak by nie rządził mi nikt

Niech miliony szeptów zleją się w krzyk

By wyrwać się ze snów i nimi żyć

Nie imponuje blichtr i agencyjny beef

Ja chcę po prostu żyć, tak by nie rządził mi nikt

Updatuję się każdego dnia, ale nie zmienia się system wartości

Jedyne dziś czego życzę ci ja, to tego bym miał ci czego zazdrościć

Kiedy budujesz fortecę, żeby się bronić to najczęściej

Sam kończysz w niej jako więzień, pomnażasz w sobie agresję (przez to)

Przez to ci milczy Messenger (przez to), przestaje cokolwiek wychodzić (prze-przez to)

Przez to nie ma już szans na amnestię, no sorry, bo zawsze jest coś nie tak

Nie wiesz, jak zdobędziesz hajs? To kopsam ci klucz do tych monet

Po prostu rozkręć se świat, a potem go sprzedaj na złomie

Zewsząd się słyszy, że szczyt jest dla wszystkich, tu się handluje nadzieją hurtowo

Rozbudza entuzjazm i usypia czujność, naiwni się na to nadzieją hurtowo

W przypływie emocji zaczynasz na nowo, warsztaty i życie w Warszawie

Zanim wyjedziesz ustaw przypomnienie, że u nas to się tyra na jawie

Niech miliony szeptów zleją się w krzyk

By wyrwać się ze snów i nimi żyć

Nie imponuje blichtr i agencyjny beef

Ja chcę po prostu żyć, tak by nie rządził mi nikt

Czasem by się nie powiesić tylko trzeba się odciąć

Gdy Cię zżera samotność chociaż wokół tłum

Chyba pora się odpiąć, bo zabrano Ci wolność

W zamian za pewny grunt

Niech miliony szeptów zleją się w krzyk

By wyrwać się ze snów i nimi żyć

Nie imponuje blichtr i agencyjny beef

Ja chcę po prostu żyć, tak by nie rządził mi nikt

Nigdy nikt...

Nigdy nikt...

Nigdy nikt...

Nigdy nikt!

Jak to zaśpiewać? Jak to zaśpiewać?