Domykamy plany w ramy, opatentowany krążek
Słowem frazy tworzę, a mowę zamieniam w prozę
Nie by mieć pieniążek, nie by komuś naubliżać (hajss)
To końca początek, a może przed sztormem cisza?
Jesteśmy akordem, linią życia pięciolinie
Przez gamy durowe, radochę niosę nagminnie
Klucze wiolinowe są mniej zakręcone od nas
Melodie przyszłościowe w głowie, moje prima volta
Pnę się na kolejne szczeble, wysoko jak treble
Być poza zasięgiem, chętnie, zwij mnie ultradźwiękiem!
Strunę przeciągałem o bon ton dbaniem niеustannie
Bemol z boku, spuszczam z tonu, do przodu w metrum andantе
Instrukcja Obsługi, to paleta partii
Nastrajamy tutaj dziś, byście czuli dobry vibe'ik
Dobrze traktuj ludzi, nie tokiem instrumentalnym
Nie graj im na nosie, po Tobie nie będą tańczyć
Instrukcja Obsługi, jesteśmy nutami
Fermata nad nami, nadal chcemy być słyszani
Dlatego śpiewamy fortissimo possibile
Muzyczne katharsis, nigdy nie przeminie
Wszystko co kładę na bit jest prosto z serca, szczere
Zostawię na nim łzy, nienawiść, ból, uzależnienie
Zostawię szczęście, uśmiech, miłość i spełnione marzenie
Zostawię życie na pętli, nie jak wisielec
Prawię dekadę w sylaby ubieram wersy i flow
Bit i majk, najlepsze ziomki, wiedzą o mnie wszystko
A Ty raper jak tak nie masz, to mi bardzo przykro
Bo przez takich jak Ty zmienia nam się hip-hop w tik-tok
A rap jest sztuką i to nie z Twojej ligi
Musisz jej oddać serce jakbyś był pacjentem religii
Nie jesteś Bogiem ale spraw, by w Ciebie uwierzyli
A jak czegoś nie kumasz dalej, puść płytę od początku! Filip!
Instrukcja Obsługi, to paleta partii
Nastrajamy tutaj dziś, byście czuli dobry vibe'ik
Dobrze traktuj ludzi, nie tokiem instrumentalnym
Nie graj im na nosie, po Tobie nie będą tańczyć
Instrukcja Obsługi, jesteśmy nutami
Fermata nad nami, nadal chcemy być słyszani
Dlatego śpiewamy fortissimo possibile
Muzyczne katharsis, nigdy nie przeminie
Sprawia, że życie piękniejsze staje się
Daje energię, siłę, uśmiech, uzależnia mnie
Pozwala poczuć i poznawać lepiej świat
Daje emocje, których nikt nie może dać
Dzięki niej na chwilę zapominam, że istnieję
Kiedy budzę się wszystko wokół pięknieje
W rzeczywistości brzmi to trochę wzniośle
Bo najpierw śpiewam, a potem myślę!
Kiedy robię muzę, to ma być tu i teraz
Jutro będę inny, więc jak mam Ci to zaśpiewać?
To jest zabawa, nie godziny z notatnikiem
Najlepsze killery mam w głowie pod prysznicem
Sam dużo słucham, bo czuję w tym emocje
Utożsamiam się z tym gdy nie wszystko jest proste
Bez parcia na fejm, lecz marzy się duża scena
Z zajawy, nie dla kaski, wracam do podziemia!
