menu-iconlogo
logo

Pełna szkatułka

logo
Letras
Wreszcie nadszedł ten dzień

Gdy czarne chmury odleciały gdzieś na dobre

Dazip Karmi słońce, nie cień

Dobre intencje powróciły do mnie szczodre

Proszę nie hejtuj już, o nieee

Szedłem przez wiatr, sztormy, burze i żar

Wreszcie pełna ma szkatułka

Nigdy nie sądziłem, że to zajdzie tak daleko

Zwłaszcza, że w życiu szczególnie nigdy nie było lekko mi

Nieraz z pustą bletką bujałem się bez floty i

Nieraz pusty brzuch wpędzil mnie w syte kłopoty, milcz!

Co ty wiesz o tym grzejąc dupę przy kominku

Los kręci jak papiloty, trawi zwłoki mamisynków

W resztki szans leżą pod blokiem z tymi

Co popadli w trans nie przebyli nawet mili ha!

Co mi się dziwisz odkuwam lata niedoli

W bani mi się nie pierdoli chce poczuć co to homara smak

S8 nie było tak piękne w telewizji, co Cie boli?

Gdy ja i mój bolid pędzimy przed siebie, gaz!

Daję ci blask, pochodnia oświeca losu ścieżki

A paradoksalnie to Ty prowadzisz mnie do mej mekki

Paranormalnie połączeni jak synapsy, lejesz sznapsy

Kręcisz lolki, dzis celebrujemy, ej buda psy!

Wreszcie nadszedł ten dzień

Gdy czarne chmury odleciały gdzieś na dobre

Karmi słońce, nie cień

Dobre intencje powróciły do mnie szczodre

Proszę nie hejtuj już, o nieee

Szedłem przez wiatr, sztormy, burze i żar

Wreszcie pełna ma szkatułka

Od lat w pełnym gazie nie wchodzi w grę zamułka

Za dzieciaka w uszach 2Pac, snułem marzenia na murkach

Nie o fejmie czy dupach raczej o płytach i loopach

Rap to pasja nie fucha zawsze linijki z serducha

Dzisiaj, pełna szkatułka dzięki ziomom za pomoc

Mogę polegać na kumplach, pomogliście to popchnąć

Płyniemy z tym dalej, płyniemy z tym pod prąd

Dla was hałas ziomale, najważniejsze być sobą!

I jestem nim, uwierz, najlepiej jak potrafię

Dziś wpada papier, na jachty chcę zmienić tratwę

Z dala od popowych karier oświetlony słońca blaskiem

W pełni pogodzony z losem wciąż jestem tym chłopakiem

Który wyrósł na blokach, przeżył nie jeden dramat

Dzisiaj robi to co kocha, od zawsze wie o co come on

Biuro Ochrony Rapu, one love Ganja Mafia!

Do przodu bez strachu z miłością do całego świata

Wreszcie nadszedł ten dzień

Gdy czarne chmury odleciały gdzieś na dobre

Karmi słońce, nie cień

Dobre intencje powróciły do mnie szczodre

Proszę nie hejtuj już, o nieee

Szedłem przez wiatr, sztormy, burze i żar

Wreszcie pełna ma szkatułka

W moim studio na relaksie realizuję pasję

A ciasne studio zamieniłem w chatę na wypasie

Skarbie ostatnia zwrotka i już lecę na kolację

Gdzie pełny talerz, ciepło i te romantyczne akcje

Lecimy na wakacje, nie na sankcję, zwijam mandżur

Chcę ujrzeć piękno świata od Paryża po Katmandu

I już nie wypuszczę piórka, o nie, kochana

Zadbam by życie miało smak truskawek i szampana

Mam kompana to przyjaciel ponad blitem

I lubimy się najarać tak, że ziemia myli się z sufite

10: 10 z kawa i dziesiatym splifem

Dziesiątkujemy wzory po dziesiatym z dumą nosisz 10 liter

Zawróciłem pod szczytem gdzie czeka nicości pustka

Nic nie cieszy jak marzenia i gruby lolek przy ustach

Nie zapomnę kim jestem i dam z siebie więcej dobra

Pamiętaj łączy nas coś więcej niż autograf!

Wreszcie nadszedł ten dzień

Gdy czarne chmury odleciały gdzieś na dobre

Karmi słońce, nie cień

Dobre intencje powróciły do mnie szczodre

Proszę nie hejtuj już, o nie

Szedłem przez wiatr, sztormy, burze i żar

Wreszcie pełna ma szkatułka

Pełna szkatułka de Kali/Gibbs/Paluch - Letras y Covers