menu-iconlogo
logo

Jak na ironię

logo
Letras
Inni raperzy wołają stale "no chodź na feata"

Kumple na flaszkę dodając "ale byś coś napisał"

Mam wolną rękę w robocie, to nie pomaga wcale

Gubię wspomnienia i potem ciąg podupada zdarzeń

Ale się biorę za siebie, zrobię płytę mała, dzwonię i się biorę za ciebie

Nie zostawiam swoich planów nigdy w drodze po przelew

To tak samo jak zostawiłbym na lodzie kolegę

I niepotrzebna mi stary z chuja uprzejmość

Jak czegoś chcą to nagle Kuba to jest gość

Przez niego gada zapewne wóda i ścierwo

Niewiarygodne, że taki burak ma czelność

Bycie raperem w tym kraju miało być takie ciężkie

Nauczyciele, ej, biję brawo im za te lekcje

Czasem to widzę szaro i tracę respekt

Do mojej branży lecz idę śmiało by tatę wesprzeć

Rodzina na karku, nie mam żony, dzieci ale wpływa do banku

Więc zamiast tak jak tamci wnosić piwa do parku

Zabieram ich na ucztę, nie na blina czy fastfood i rozumiemy się

Po co nam tyle krzyku, ej chcesz wiedzeć?

Jak połowa muzyków jest tylko westchnieniem

Przesiąknięty do szpiku tym co jest nieszczere

Moja biografia w Empiku to byłby bestseller

Ale się biorę za siebie, zrobię płytę mała, dzwonię i się biorę za ciebie

Ale się biorę za siebie, zrobię płytę mała, dzwonię i się biorę za ciebie

Wszystko biorę w cudzysłów i za ironię

A wszystkie gnoje na winklu chcą być jak ja

Codziennie z Diorem na pysku jak na ironię

Bo jak te gnoje na winklu stoję i ja

Wszystko biorę w cudzysłów i za ironię

A wszystkie gnoje na winklu chcą być jak ja

Codziennie z Diorem na pysku jak na ironię

Bo jak te gnoje na winklu stoję i ja

Czuję niepokój, mimo, że teraz mam na wszystko

Czuję niepokój, bo rap dla nas to gra o wszystko

Nie stanę z boku, fan ze mnie i dbam o hip hop

Równe szanse, linijka idzie tu za linijką

Wielu jest graczy, rap gra na hotelu raczy

Nikt nie jest tu u siebie, ciężko do celu trafić

Marzy ci się wejść, stary w branżę z buta?

To pieprz porady, jednej nawet właśnie słuchasz

Ci co byli z nami celują zawsze do S klas

Ci co ujadali całują nagle po rękach

Ziomy z nami tankują zawsze do pełna

Ej, w knajpie do pełna i w aucie do pełna

Ci co byli z nami celują zawsze do S klas

Ci co ujadali całują nagle po rękach

Ziomy z nami tankują zawsze do pełna

Ej, w knajpie do pełna i w aucie do pełna

Horyzont zdobędę i nawet jak strace nogi ziom

Wyznacznik? Od zawsze mam własny, nie to co oni chcą

Rączki? Wyciagną, lecz nie jak prosi leżący

Zero opcji na prośby, a pogłoski jak modły

Miasto me, mało jest miastowe, ciasno jest

Znacie to, mówię do swoich, wiesz tych za mną w tle

Z nimi ziom, stary, to co robimy to cenna rzecz

Mogę i dla nich boso po Chiny dojść

Piję za, na beton w sumie już wylewam

Za tych co, nie mogą z nami tak ale widzę was

Skandale są ale się żyje, tak?

Ale się żyje tak? Ale się żyje tak?

Ci co byli z nami celują zawsze do S klas

Ci co ujadali całują nagle po rękach

Ziomy z nami tankują zawsze do pełna

Ej, w knajpie do pełna i w aucie do pełna

Ci co byli z nami celują zawsze do S klas

Ci co ujadali całują nagle po rękach

Ziomy z nami tankują zawsze do pełna

Ej, w knajpie do pełna i w aucie do pełna

Jak na ironię de kuban - Letras y Covers