menu-iconlogo
logo

Pato Styl

logo
Letras
Nagle wszyscy dookoła zaczęli mieć we mnie wiarę

Z jednej strony super, z jednej niedoskonale

Telefon, Miłek podaje lokalizację

Zamawiam Uber, w momencie odbieram trakcję

A, zapomniałem - wcześniej skoczyłem po flaszkę

Myślę, co by było gdybym żył wbrew moich pragnień

Występowałem przed szereg od zawsze

"To był Marcel" pokazywali palcem na mnie

Mam w sobie tyle samo dobra, co nienawiści

Bruk szlifowany z liśćmi, nikt nie pytał o korzyści

Ja i moi bracia czyści, takie lubimy cipki

Smak gorzkiej mięty i słodkiej pigwy

Gdzie byś nie był i tak wszędzie jest to samo

Nic nie mówiono, nic nie widziano

Gdzie byś nie był, każdy chce pokonać bagno

W drodze po siano zmuszeni mijać się z prawdą

Yo, to trochę pato styl, bądźmy szczerzy

Gdy go słucha Twoja córka, a nie ćpuny i dilerzy, o

I gdzie byś nie był, każdy swoją miarą mierzy

Gdzie zaczyna się granica doznań, a gdzie, kurwa, przeżyć

To trochę pato styl, bądźmy szczerzy

Gdy go słucha Twoja córka, a nie ćpuny i dilerzy, o

I gdzie byś nie był, każdy swoją miarą mierzy

Gdzie zaczyna się granica doznań, a gdzie, kurwa, przeżyć

Urodziłem się w syfie kamienicy bram WLKP

Niejeden żeby przeżyć brał niejeden gram na klatę

Oszczane klatki, alkoholicy i siedmiolatek

Rodzice na pełen etat w walce o dostatek

To nie świat z teledysków dla nastolatek, chłopie

Widziałeś w życiu tyle zła, ile wiesz o hip-hopie

Nie przeżyłbyś dnia, Ty i Twoja fama w tym sąsiedztwie

Ja mam to w DNA, choć z czasem to unicestwię

A jak nie widziałeś dna, zostań w swym królestwie

Gdzie jedyne zagrożenie w życiu to brak paska na świadectwie

Ciesz się, mnie pochodzenie nie peszy

Mam na nodze stary Vans, to nie lans high fashion

Nie jesteś jednym z nas, ciągnie Cię do błysku fleszy

I to nie różnica klas, chodzi o to, kto w co wierzy

Na bani multitask, sound hatów i talerzy

Nie da Tobie tego blask ani rodzice maklerzy

Yo, to trochę pato styl, bądźmy szczerzy

Gdy go słucha Twoja córka, a nie ćpuny i dilerzy, o

I gdzie byś nie był, każdy swoją miarą mierzy

Gdzie zaczyna się granica doznań, a gdzie, kurwa, przeżyć

To trochę pato styl, bądźmy szczerzy

Gdy go słucha Twoja córka, a nie ćpuny i dilerzy, o

I gdzie byś nie był, każdy swoją miarą mierzy

Gdzie zaczyna się granica doznań, a gdzie, kurwa, przeżyć

Za ten nożyk do tapet ląduje na dywaniku

W dupie prawie jeden promil, a mówili mu "chłopczyku"

Bardziej od spektakularnych wyników on wolał przemoc

Bardziej zło pociągało go niż hobby innych kolegów

Lubił to, gdy bali się, kiedy mijał ich na przerwach

Karmił się ich strachem, chociaż sam był cały w nerwach

W domu sypiał pod przykryciem lęków, na głodniaka

Bo to nie był zwykły dom, raczej melina pijaka

I znów kolejna draka, na głośnikach Slums Attack

I tak wpisywał się z klasą w story trudnego dzieciaka

Nie ukończył szkoły średniej, w szkole życia - magisterka

Wciąż tylko dziesiony, pobicia, drobna dilerka

Pierwszy wyrok, zanim zdążył włożyć jakiejś pannie

Wcześniej zdążył jej przyłożyć i nakrzyczeć "jebać psiarnię"

Pato styl, zaręczam Ci, że raczej skończył marnie

Niejeden się z tym rodził, lecz niewielu to ogarnie

Yo, to trochę pato styl, bądźmy szczerzy

Gdy go słucha Twoja córka, a nie ćpuny i dilerzy, o

I gdzie byś nie był, każdy swoją miarą mierzy

Gdzie zaczyna się granica doznań, a gdzie, kurwa, przeżyć

To trochę pato styl, bądźmy szczerzy

Gdy go słucha Twoja córka, a nie ćpuny i dilerzy, o

I gdzie byś nie był, każdy swoją miarą mierzy

Gdzie zaczyna się granica doznań, a gdzie, kurwa, przeżyć

Pato Styl de Lowpass/Peja - Letras y Covers