Ze świata czterech stron
z jarzębinowych dróg
gdzie las spalony
wiatr zmęczony
noc i front
gdzie nie zebrany plon
gdzie poczerniały głóg
wstaje dzień.
Słońce przytuli nas do swych rąk.
I spójrz: ziemia ciężka od krwi
znowu urodzi nam zboża łan
złoty kurz.
Przyjmą kobiety nas pod swój dach.
I spójrz: będą śmiać się przez łzy.
Znowu do tańca ktoś zagra nam.
Może już
za dzień, za dwa
za noc, za trzy
choć nie dziś.
Chleby upieką się nowe nam.
I spójrz: tam gdzie tylko był dym
kwiatem zabliźni się wojny ślad
barwą róż.
Dzieci urodzą się nowe nam.
I spójrz: będą śmiać się, że my
znów wspominamy ten podły czas
porę burz.
Za dzień, za dwa
za noc, za trzy
choć nie dziś
za noc, za dzień
doczekasz się
wstanie świt.