menu-iconlogo
logo

Pokoj

logo
Letras
Jak firany podstarzałe, trochę się nawciągałem

Smrodem ludzkich myśli, spalin, przeszłych twarzy, biedy, marzeń

Na ścianie ślady barwy bladej

Kiedyś może i jaskrawe

Kiedyś jeszcze może miałem skrawek uczuć, ale nie ma co się żalić

Rozwalone ogrzewanie, tak opisałbym empatię

Dzwonią do mnie, dzwońcie dalej

Że się ile znamy, bracie?

Jak wytarte, wypłowiałe wykładziny

Spadły na nie buty, bluzgi, śliny, kpiny, igły, lecz mam grube żyły tak jak mury, w których tkwimy

Jak wytarte wykładziny, w sercu dziury mam od chwili

Gdybym mógł bym wszystko zniszczył, bo nie wrócę tych szczęśliwych

Parują jak stare szyby, oczy osób w nich odbitych

Stary pokój płonie, przy tym spłonę ja i zaszczyty

Pytasz czy tu mieszkam dalej? Miałeś ze mną być na stałe

Płoną zdjęcia, ściany całe, żegnam się, piąta nad ranem

Teraz to nieważne

Teraz dobijają się, a nie jest już otwarte

Czują dym te przyjaźnie gówno warte

Czy tylko ja nie boję się, że światło zgaśnie?

Tym razem nie boję się, że nie zasnę

Bo palę się cały na myśl kolejnej szansy, że może to Ty, nie mam już siły tak iść

Więc spalam się, spalam się cały i nie w wyobraźni

Banały miłości i prawdy, aż sufit mój staje się czarny

Ty z dala się trzymaj już mała, bo nie ma tu szansy

Szukam tej jednej zapałki, mój pokój jest zimny i martwy

Więc spalam się cały i nie w wyobraźni

Banały miłości i prawdy, aż sufit mój staje się czarny

Ty z dala się trzymaj już mała, bo nie ma tu szansy

Szukam tej jednej zapałki, mój pokój jest zimny i martwy

Więc spalam się cały i nie w wyobraźni

Banały miłości i prawdy, aż sufit mój staje się czarny

Ty z dala się trzymaj już mała, bo nie ma tu szansy

Szukam tej jednej zapałki, mój pokój jest zimny i martwy

Już nie mam przyjaciół, na plecach mam tylko ich ślady

Mam słowo, co kruszy ich skały

Wspomnienia chcesz, mogę je spalić

Nie brak mi kasy i wiary, nie brak mi wiary i klasy

Wracaj do starych na klawisz

Patrzyłem śmierci do japy, nie boję się twojej twarzy

W mej głowie kończą się światy, ty jesteś taki podatny

Za chwilę skończą cię hajsy i dragi

Wykopię grób dla Twoich marzeń

Za długo tu byłem sam i zdobyłem wszystko, co chciałem

Kanister benzynę grzałem, spłonęły wszystkie notatki

Więc spalam się cały i nie w wyobraźni

Banały miłości i prawdy, aż sufit mój staje się czarny

Ty z dala się trzymaj już mała, bo nie ma tu szansy

Szukam tej jednej zapałki, mój pokój jest zimny i martwy

Więc spalam się cały i nie w wyobraźni

Banały miłości i prawdy, aż sufit mój staje się czarny

Ty z dala się trzymaj już mała, bo nie ma tu szansy

Szukam tej jednej zapałki, mój pokój jest zimny i martwy

Więc spalam się cały i nie w wyobraźni

Banały miłości i prawdy, aż sufit mój staje się czarny

Ty z dala się trzymaj już mała, bo nie ma tu szansy

Szukam tej jednej zapałki, mój pokój jest zimny i martwy

Więc spalam się cały i nie w wyobraźni

Banały miłości i prawdy, aż sufit mój staje się czarny

Ty z dala się trzymaj już mała, bo nie ma tu szansy

Szukam tej jednej zapałki, mój pokój jest zimny i martwy

Pokoj de Sarius/Gibbs - Letras y Covers