Ciągle czułam, że to problem leży we mnie
Że to gubię jeśli dalej za kimś tęsknię
Chcę zbudować znów od nowa to kim jestem
Bo stare klucze nie pasują w nowe serce
Puste łóżko, puste obok miejsce w kinie
Mija wtorek, mija środa, minął tydzień
Ciągle czułam, że się z tego nie wyliżę
I nic nowego mnie nie spotka na tę chwilę
I naglę otwieram się, Ty wlatujesz
Wypełniasz przestrzeń gdzie mnie brakuje
Nie zastanawiam się czy pasujesz
Zostaniesz tyle, ile poczuję
I choć tu będziesz na chwilę
Jesteś dla mnie dzisiaj motylem
I razem będzie nam milej
Napiszemy się na nowo
I choć to zniknie o świcie
Nie zatrzymuj tego na siłę
Rozkładaj skrzydła i wyleć
Niech Cię niesie wiatr ze sobą
A potem włożę Cię za szybę
Zachowam tamte chwile
I wspomnę "Czasem byłeś tu po coś
Byłeś potrzebny tu"
Żyję tylko trzy tygodnie, więc
Do środka mnie wpuść
Nawet to co w Tobie gorzkie jest
Będę spijał z Twych ust
Choć by zdobyć serce w niczym się nie cofnę
To ze złamanym skrzydłem kończę wielokrotnie
Gdy odlecę to nie martw się proszę
Tak jak nocą ćmę poprowadzą ognie mnie
I naglę otwierasz się, ja wlatuję
Wypełniam przestrzeń gdzie Cię brakuje
Nie zastanawiam się czy pasuję
Zostanę tyle, ile poczujesz
I choć tu będziesz na chwilę
Jesteś dla mnie dzisiaj motylem
I razem będzie nam milej
Napiszemy się na nowo
I choć to zniknie o świcie
Nie zatrzymuj tego na siłę
Rozkładaj skrzydła i wyleć
Niech Cię niesie wiatr ze sobą
A potem włożę Cię za szybę
Zachowam tamte chwile
I wspomnę "Czasem byłeś tu po coś
Byłeś potrzebny tu"
Byłeś potrzebny tu (Byłeś potrzebny tu)
O, byłeś potrzebny tu
(Byłeś potrzebny tu)
Byłeś tu po coś
Byłeś potrzebny tu