Przyszedłem na świat, by móc tutaj dorastać
Może się nie zdarzyć kolejna szansa
Będą chcieli żebyś upadł
Standard
Będą chcieli, żebyś ich posłuchał
To nie manga
Nie anime i mnie nie ominie
To, co może być najlepsze
W dalszym celu moje serce bije po to jeszcze
Się nie będę tym pucować
Tak jak tamte leszcze
Za mną kilka kurew, które umieją tylko pluć jadem
Ty księżniczko załóż sobie diadem
Z topów zapleciony cały spalę i dojadę
Każdego chujka, co handluje śmiercią
Piekło rozpętam i to jedną ręką
Życie leci bokiem
Latasz tylko betą
Olej rozgrzany w silniku
W głowie mur i beton
Łysy mindset bez kropli nadziei
Seppuku umysłu, nic więcej w tej kwestii
Seppuku, seppuku mój ziomal popełnia
I znikąd ratunku, parzące wspomnienia
I w żadnym kierunku i w żadnym wypadku
Kaftan bezpieczeństwa sam zakładasz bratku
Seppuku, seppuku blancior nie dotlenia
Za dużo zjarunku, nie było myślenia
Od nowa to wszystko, parząca znów ziemia
Pora zakończyć bezpodstawny letarg