menu-iconlogo
logo

Przetrwać

logo
Testi
(Ja), wciąż nawigujesz jak umiesz, ciągle się wiję jak piskosz

Wciąż manewrujesz, byle jakimś cudem wyminąć się z płytką mielizną

Wciąż lawirujesz, prima balerina, gdy wokół śpiewają łabędzie

Wciąż balansujesz, krokiem linoskoczka wciąż pokonując krawędzie

(Ja), nie masz nic oprócz tej łodzi, co powoli nabiera wody, kurwa

Pytali: "co słychać?", mówiłem, że "oki", dziś nabieram wody w usta

Pomyśleć, że zabrałeś w życie jedynie tę małą łyżeczkę

By je smakować, a teraz muszę odpompować nią morze, to śmieszne

Nie ma w tym dużo z legendy, zryw tak romantyczny, straceńczy

To raczej nędzny dryf, byle utrzymać się wciąż na powierzchni

To "wciąż" Ci zaczyna już ciążyć, to brzemię, z którego nic się nie urodzi

Nie odchodzą wody, jest ich coraz więcej w mojej przeciążonej łodzi

A wokoło śmigają młodzi, na fali w swych motorówkach i jachtach

Na wiecznych wakacjach, giną w oddali, na chuj im ja i ta tratwa?

W dali bledną gruzy Troi i koń, co uświetnia pobojowisko

Nie ma w tym chwały i glorii, a ja próbuję przetrwać, to wszystko

Przetrwać, przetrwać, przetrwać, przetrwać

Przetrwać, przetrwać to wszystko

Przetrwać, przetrwać, przetrwać, przetrwać

Przetrwać, przetrwać, przetrwać to wszystko

Życie zmieniło mnie z czasem (ha), choć opierałem się długo (ha)

Wielu zrobiło na szaro (cóż), a mnie zrobiło na rudo (ha)

Ale nie zmyło uśmiechu, tak jak Mona Lisa

Ukrywam się w nim przed światem, taka dola

Szukałeś dla siebie formy, lecz wolność to panowanie nad formą

Łatwo dorobić się gęby, mordo, trudniej wypracować flow, co wciąż wyślizguje się z rąk Myli Twój wzrok, wymyka chcącym go dotknąć

No więc nie dziwię się, że Cię nie łapią, bo mogą tylko złapać trop

Nie ma tu miejsca dla wilków, wśród owiec stojących w kolejce do rzeźni

Wśród w tandetnym cyrku małp, wśród szczurów ginących, po to, by być pierwszym

I nie sądzę, żebyś był lepszy, ale pewnym jest, że jesteśmy w chuj inni

A jednocześnie podobni tak, że nie można znaleźć tu winnych

Wszyscy próbujecie przetrwać, marzenia, żeby stąd uciec już prysły

Życie nas łamie na tyle sposobów, że tracicie czucie i zmysły

Całą energię przeznaczam, by nie stać się tępym narzędziem świata

Lecz, ile mam być kijem w szprychach? Życie mija mnie bez przerwy, a upór nie popłaca

Chciałem tworzyć niezależnie, być wolnym duchem, nie musieć się kłaniać

Lecz życie zadrwiło ze mnie, zmieniło sztukę w sztukę przetrwania

Świat zmienia czystość w cynizm, szlachetność w spryt, naiwność w chytrość

Rozpływa się cała epickość, a Ty? Próbuję przetrwać, to wszystko

Przetrwać, przetrwać, przetrwać, przetrwać

Przetrwać, przetrwać to wszystko

Przetrwać, przetrwać, przetrwać, przetrwać

Przetrwać, przetrwać, przetrwać to wszystko

Życie zmieniło mnie z czasem (ha), choć opierałem się długo (ha)

Wielu zrobiło na szaro (cóż), a mnie zrobiło na rudo (ha)

Ale nie zmyło uśmiechu, tak jak Mona Lisa

Ukrywam się w nim przed światem, taka dola lisa