menu-iconlogo
logo

Zwierciadło (Original Mix)

logo
Testi
Kończy się noc

Ty chcesz dalej spać

Ten barłóg cię więzi

Jak ma trumna

Brzydka jak noc

Znów boisz się wstać

Byle tylko nie spojrzeć w odbicie lustra

Ten most do ludzi do marzeń

Już dawno spaliłaś jak setnego szluga

Pakujesz sztos

Aż krwawi Ci nos

Bo sądzisz ze jesteś szkaradna i nudna

Smutny negatyw

Tak monotonny

Szary codzienny sen a nie highlife

Lubiłaś tańczyć

Malować i pływać

A topi Cię znów basen Ballantine′sa

Byle z kim

Byle jak

Byle gdzie

Byle gość Cię zaliczył

Brudna nimfomania

Płynie pot

Bo to tylko sport

Płyną łzy

Pytasz wciąż

Gdzie ten ktoś do kochania

Nigdy nie poczułaś tej prawdziwej miłości

Jak odnaleźć jej szlak

Smutne oczy

Wokół krzyki złości

Zamknęła się Svadhishthana

Gdy serca rytm beznamiętny

Zamiast ust smakujesz dno

Od uczuć dzielą grube pręty

Ogarnia Cię tylko smutek i złość

Widzisz swój obraz krzywy wstrętny

Pytasz jak pokochać to coś

Ten bliski ktoś tak odległy

Nie wiesz już gdzie szukać go

Gdy odnajdziesz w sobie strumień

Życiodajnej wody

On ożywi bursztynowy kwiat

Gdy pokochasz siebie

To odkryjesz własne piękno

Raz na zawsze się przestaniesz bać

Gdy odnajdziesz drogę do energii która w Tobie

Eksploduje każdy boski dar

Odrzuć raz na zawsze trwogę

Powiedz: Potrafię, ja mogę!

Zacząć żyć już najwyższy czas

Gdy on patrzył na Ciebie

Zerkałaś mimowolnie ze wstydem

Te oczy tak inne zaglądały do duszy wnikliwie

Nagła cisza, jak w kinie

Akcja, zwolnione tempo

Zapytał jak masz na imię

Ty odparłaś, że wszystko jedno

Zawirował świat

Nagle zatrzymał się czas

I jak kalejdoskop pełen barw

Przyniósł nadzieję nowy dzień

Gdy dotykał twarz

Powtarzał raz po raz

Piękna tak

Jesteś piękna tak

Nie chciałaś dać mu szans

Bo ciągle dusił Cię strach

I tak nierealny ten romans

Znowu znikałaś w siną dal

Gdy go nie chciałaś znać

On wracał jak bumerang

Ty i ja

Tylko Ty i ja

Uczucia słodko-gorzki smak

Nie mogłaś oszukiwać samej siebie już

Pojęłaś czego było Ci brak

Gdy ten pomarańczowy strumień przebił gruz

Kiedy skosztowałaś deszczu

Który spadł po burzy

Wnet wróciła chęć do życia

Znowu chcesz się śmiać

Gdy obmyły twoje ciało te sakralne strugi

Wreszcie ukazałaś swą prawdziwą twarz

Gdy odnajdziesz w sobie strumień

Życiodajnej wody

On ożywi bursztynowy kwiat

Gdy pokochasz siebie

To odkryjesz własne piękno

Raz na zawsze się przestaniesz bać

Gdy odnajdziesz drogę do energii która w tobie

Eksploduje każdy boski dar

Odrzuć raz na zawsze trwogę

Powiedz: Potrafię, ja mogę!

Zacząć żyć już najwyższy czas