menu-iconlogo
logo

Mięso

logo
Letra
Siedzę dwie godziny w Planie B sam

Miałaś już być moją żoną, ale dalej bez zmian

Trzy godziny w Planie B sam

Miałaś już być moją żoną, ale dalej bez zmian

Zwrotka 1:

Życie to stek bzdur. Z tymże ja poproszę krwisty

Nie odbierasz telefonu, więc wysyłam listy

Już przestało padać i na miasto pełzną glizdy

Pewnie wszystkie też na randkę z tobą. Co za pizdy

Moje kiedyś zdrowe płuca produkują gwizdy

Klekotanie, szumy, świsty. Piłem gin przed wizytą internisty

Ciągle mowię mu o płucach, ale on mnie nie chcę słuchać

Mówi: "sukinsynu, idź z tym"

Zdrowy mózg stale produkuje złe sny

A wspomnienia gonią mnie jak ta linijka z "Beksy:

Dałem ci unikatowe rzeczy jak te Peweksy

Ale ty mówisz o mnie teraz per "eks-typ"

Nie mam ciebie, nie mam ciebie, tylko teksty

Które w mym notesie ciągle gryzą się jak wściekłe psy

Od szaleństwa ciut-ciut, w mózgu chłód i brud

A serce trzęsie się jak epileptyk

Tyle godzin w Planie B sam

Miałaś już być moją żoną, ale dalej bez zmian

Życie to:

Bieg przez kosmos. Trochę łez, czasem rozkosz

Potem: lepka pajęczyna w pustym portfelu

Życie to:

Bieg z flagami między barykadami

Podczas gdy śmierć goni i krzyczy: "Stać, obywatelu!"

Proszę otworzyć neseser. Proszę nam podać swój PESEL

Proszę nie martwić się światem i pańskim własnym jestestwem

Proszę pamiętać: nie ma duszy, pan po prostu jest mięsem

Proszę nam podać swój PESEL

Zwrotka 2:

Wszyscy szczęśliwi ludzie: proszę przestać mnie wkurwiać

Bo wszystkim szczęśliwym ludziom planuje dzisiaj coś urwać

I wszystkie te ząbki śliczne chodniczkiem się będą turlać

Jak ciągle mi tak będziecie tu świecić nimi, no kurwa mać

To nie komedia. Antygona ma wzór wam dać

Tutaj ma być tragedia. Obok antyczny c**r ma stać

Proszę, idźcie się zabić, poważnie, sam mogę sznur wam dać

Albo jakiś karabin, lecz idźcie wy wszyscy w trumnach spać

Ja nie sypiam. Łykam energetyki

Widzi pan, no jak mam sypiać, gdy wszędzie przeklęte krzyki?

Słyszę imprezowiczów rozmowy i lepkie rzygi

I jeszcze mi skrzypek gra coś pod oknem, choć nieźle skrzypi

Poza tym czekam. Czekam na jej telefon

W płucach wiruje tytoń a w żyłach pływa żelbeton

I znów mi ucieka życie, ja znowu gonię peleton

Lecz życie jest coraz szybsze i czmycha z moją kobietą

Olej sypianie, spanie zostaw szkieletom

Czekam na ciebie w Planie B. Będę tu czekał wieczność

Piszę, a ty ani me ani be, zrozum ranisz i hańbisz mnie

Przecież właśnie widziałem, na mieście bawisz się? Zabij się

Ciągle czekam. Plac Zbawiciela, chodź zbawić mnie

Nie będę gryzł ani strzelał, chodź ze mną napić się

Przecież widzę, że widzisz co ci tu piszę

Więc jutro spiszę to wszystko i wszystko to upublicznię

Tyle godzin w Planie B sam

Miałaś już być moją żoną, ale dalej bez zmian

Życie to:

Bieg przez kosmos. Trochę łez, czasem rozkosz

Potem: lepka pajęczyna w pustym portfelu

Życie to:

Bieg z flagami między barykadami

Podczas gdy śmierć goni i krzyczy: "Stać, obywatelu!"

Proszę otworzyć neseser. Proszę nam podać swój PESEL

Proszę nie martwić się światem i pańskim własnym jestestwem

Proszę pamiętać: nie ma duszy, pan po prostu jest mięsem

Proszę nam podać swój PESEL

Życie to:

Bieg przez kosmos. Trochę łez, czasem rozkosz

Potem: lepka pajęczyna w pustym portfelu

Życie to:

Bieg z flagami między barykadami

Podczas gdy śmierć goni i krzyczy: "Stać, obywatelu!"

Proszę otworzyć neseser. Proszę nam podać swój PESEL

Proszę nie martwić się światem i pańskim własnym jestestwem

Proszę pamiętać: nie ma duszy, pan po prostu jest mięsem

Proszę nam podać swój PESEL

Mięso de Taco Hemingway – Letras & Covers