ATZ, yo
ATZ, ATZ, yo
Dopadła mnie karma długofalowa
Gdy wkoło klęska urodzajowa (aha)
Przytulny kwadrat i moja lova (co, co)
W kubku ginek, bluza polarowa
Celebrujemy, to biba masowa (tak, tak)
Godzina show, przekręcona doba
Żyję jak sowa, żaden Casanova
Moja profesja to walka na słowa (tak, tak, tak)
Szuka problemów moja chora głowa
Ukrytych na dnie jak rafa koralowa
Nie chcę z nimi korelować (nie, nie)
Bo rozrywają mnie jak atom, bomba jądrowa (woah)
Dobro się w cieniu nie chowa
Prawda jest natrętna jak jechowa
Karma to następstwa tych zachowań (tak, tak, tak)
Których intencja niezawsze jest zdrowa
Yo i nieważne gdzie zaprowadzi ciebie los
To zawsze wypadkowa twoich wierzeń i trosk
Raz wbija w glebę raz mija o włos (włos)
Yo i nieważne gdzie zaprowadzi ciebie los
To zawsze wypadkowa twoich wierzeń i trosk
Raz wbija w glebę raz mija o włos
Dlatego staram się jak mogę, byleby nie zostać nigdy sam
Nie chcę wciąż myśleć o sobie, biorę załogę taki był plan
(Taki był plan uuuuuu)
To do mnie powraca i zostawia znak
(Uuuuuu)
Nieświadomie dążymy do równowagi
Dlatego staram się jak mogę, byleby nie zostać nigdy sam
Nie chcę wciąż myśleć o sobie, biorę załogę taki był plan
(Taki był plan uuuuuu)
To do mnie powraca i zostawia znaki
(Uuuuuu)
Nieświadomie dążymy do równowagi
Bo dokąd pamięcią nie sięgam
Kiruję się miłością pnąc się po szczblach, mordo przysięgam
Ona napędza moje zwoje w mózgu i ścięgna
Czasem bywa niestabilna jak Jenga (po prostu tak)
Kiedy zapominam o tym, jaka bywa piękna
Zło w imię dobra czynię czasem, nawet gdy wywiera piętna (pow, pow, pow)
Na końcu drogi i tak nas pojedna (no co?)
Uniwersalny klucz, a nie kapłan i księga (o tak)
Dlatego chcę czuć to i oddawać wam to nie tylko od święta (nie da sie)
Zamyka się pętla, CDki lecą w osiedla (pow, pow)
Wiara pozwala nadawać kierunek (ta), więc głowa do góry i dreptam (ta)
Nawet jak droga jest kręta
I nieważne gdzie zaprowadzi ciebie los
To zawsze wypadkowa twoich wierzeń i trosk
Raz wbija w glebe raz mija o włos (włos)
Yo i nieważne gdzie zaprowadzi ciebie los
To zawsze wypadkowa twoich wierzeń i trosk
Raz wbija w glebe raz mija o włos
Dlatego staram się jak mogę, byleby nie zostać nigdy sam
Nie chcę wciąż myśleć o sobie, biorę załogę taki był plan
(Taki był plan uuuuuu)
To do mnie powraca i zostawia znak
(Uuuuuu)
Nieświadomie dążymy do równowagi
Dlatego staram się jak mogę, byleby nie zostać nigdy sam
Nie chcę wciąż myśleć o sobie, biorę załogę taki był plan
(Taki był plan uuuuuu)
To do mnie powraca i zostawia znaki
(Uuuuuu)
Nieświadomie dążymy do równowagi