Ty-ty miałaś wszystkie noce dla mnie, gdy były wszystkie oczy na mnie wtedy
A jak byłem na dnie, to szukałem głębi
Czasem, zanim spadniesz, no to czujesz, jakbyś latał
Więc ci wtedy z nieba spadłem, ale trochę tak jak szatan (hehehe)
Więc dziś wychodzisz więcej, nosisz mniej (aha)
Rzadziej odbierasz, częściej się rozbierasz
Kiedy wschodzi dzień, to dopiero wracasz
Głowę odwraca w nocy Bóg (uhh)
Miasto ma kaca, ciężko jest wybrać z tylu dróg (ta)
Tu można zostać albo wracać, każdy uciec chce (oh)
Życie przytłacza, każdy rację ma jak z WTC (aha)
Ja 911 wolałem mieć na masce i wciskam gaz tak mocno, jakbym uciec chciał na zawsze
Gaz, lewy pas, biorę hajs
I biorę coś na wynos
Ty masz lewy paszport i hajs
Tu nigdy nas nie było
Ona chciała mnie, potem nie, bo nie miałem planu B
Jak spadałem, to nie spadłem i się nauczyłem latać
Nie, nie ma mnie, tam, gdzie byłem, nie ma mnie
Jak masz w jedną stronę bilet, to nie wracasz
Ona chciała mnie, potem nie, bo nie miałem planu B
Jak spadałem, to nie spadłem i się nauczyłem latać
Nie, nie ma mnie, tam, gdzie byłem, nie ma mnie
Jak masz w jedną stronę bilet, to nie wracasz
Znowu mnie pytasz, czy wyjadę, jak przylecą drony
Z tobą do Barcelony pić na plaży aperole
Chyba zostanę jednak - tak, jestem popierdolony
I już nie raz celowałem sobie bez powodu w głowę
Mój człowiek ma dwa telefony, dwa, cztery na dobę
Kręcą się biznesy u nas, a nie płyty winylowe
Dajcie klucze mi do miasta, już mam wiolinowe
Patolove, zanim osiemnastak dawno odhaczone
Matczak, najmłodszy, co go znasz jak
Idziemy przez Krakowskie Przedmieście, to mnie prosi twoja matka o zdjęcie
Uśmiechamy się sztucznie, ale będziemy żyć wiecznie
Pewnie podejrzewałeś, że w tym składzie zrobię refren
Ale jeszcze nawet nie jest na to moment
Ty też olej, co by chcieli, żebyś zrobił, i zrób swoje
Nie ruszam się ze szczytu, za długo byłem na dole
A jak wypierdolę się znów, to znów wezmę to, co moje
Ona chciała mnie, potem nie, bo nie miałem planu B
Jak spadałem, to nie spadłem i się nauczyłem latać
Nie, nie ma mnie, tam, gdzie byłem, nie ma mnie
Jak masz w jedną stronę bilet, to nie wracasz
Ona chciała mnie, potem nie, bo nie miałem planu B
Jak spadałem, to nie spadłem i się nauczyłem latać
Nie, nie ma mnie, tam, gdzie byłem, nie ma mnie
Jak masz w jedną stronę bilet, to nie wracasz
Po co pokazujesz te ćwiczenia na brzuch
Jak ty robiłaś sobie lipo, a nie trening za dwóch
Na Insta tylko solo tripy i do tego seafood
A Kazek to naprawdę lata, ale bardziej jak duch, oh
Ja to nie wierzę w tą drogę, która tu stworzyła Jacka
Jak jebnęły dwie wieże, słuchałem płyty Pezeta, oh
Świstoklika miałem w szklance MDK
Wita biznes, a gadasz, jakbyś dziada chciał w plecak
Nie mam planu B jak NBA YoungBoy
Nie policzę sztuk, co straszyły czarną magią, uuuh
Szukasz biby, żeby trafił się księciu
Tu jest zlot aspergerowców, tak jak jeden z dziesięciu
Ona chciała mnie, potem nie, bo nie miałem planu B
Jak spadałem, to nie spadłem i się nauczyłem latać
Nie, nie ma mnie, tam, gdzie byłem, nie ma mnie
Jak masz w jedną stronę bilet, to nie wracasz
Ona chciała mnie, potem nie, bo nie miałem planu B
Jak spadałem, to nie spadłem i się nauczyłem latać
Nie, nie ma mnie, tam, gdzie byłem, nie ma mnie
Jak masz w jedną stronę bilet, to nie wracasz