menu-iconlogo
logo

Chłód

logo
بول
Jestem zimniejszy, niż lód (lód), jakbym był cieciem w e-Mopii (woo)

Kiedy na sercu jest chłód, a w oczach nasiona konopii, zwolnij

Powtarzam sobie to co dzień i myślę, gdzie podział się w źrenicach ogień

Jak czuję, to potem na majku opowiem, jak żyje się tu między prawdą, a Bogiem (co?)

Puls bije szybciej i mocniej, jak czuć, kiedy zgubiłeś opcje?

To nie jest bajera o Narcos, lecz czuję, jakbym znów pomylił proporcje

Woda i ogień, i lód, i płomień, i żaden chemiczny skrót nie jest godzien

Opisać uczucia jak człowiek, co czuje pod skórą jak dziarę na sobie

Nie mam opisu na szczęście, więcej patentów na zejście

Jakby się dało na chillu wybierać, to wolałbym spanie, depresję

Od chmury znów robi się gęściej, w sumie to w skrócie to wszystko na temat

Mati, weź powiedz, co czujesz jak z bólem lądujesz rozbity na plecach?

Czuję chłód na plecach, jakbym nigdy nie czuł ciepła

Tylko Twój uśmiech jest mi w stanie coś zapewniać

Na takie stany przydałaby się amnezja

Już nie pomaga kevlar, ani gruba bawełna

Czuję chłód na plecach, jakbym nigdy nie czuł ciepła

Tylko Twój uśmiech jest mi w stanie coś zapewniać

Na takie stany przydałaby się amnezja

Już nie pomaga kevlar, ani gruba bawełna (grrra, oh)

Gdy wchodzę na beat, pluję rymem jak karabin (pow), jak strzelam, to po to, by zabić

Napięta cięciwa wnet może wypalić, nie pomoże mina z krokodyla łzami, eej

W kevlar odziany, szarpali wystudzone rany, chłód za plecami

Nie patrzę co mam pod nogami (co?), przychodzę z oddali (gdzie) i to skąd pochodzę, wiem

Mam zmysł ostry jak Daredevil, wzrok obcy jak manekin

Rok szósty, jest w nim grób pusty, jesteś częściej przy mnie i

Los niestety policzył Twe dni, zapalam za Ciebie znicz, unosi w górę się dym

Widzimy po drugiej stronie się kiedyś, na razie to dzieli nas Styks (rhrrra)

Znów szukam mej fali, usuwam te tamy, na niebie pojawia się błysk (co?)

Brakuje mi skali, omijam na sali tych, co chcą widzieć tylko zysk (ta)

Karty z numerami oznaczone w talii, dlatego dostajesz nią w pysk (ho)

Ciągle to samo, a Ty dalej to samo co rano, co rano jak ryk

Czuję chłód na plecach, jakbym nigdy nie czuł ciepła

Tylko Twój uśmiech jest mi w stanie coś zapewniać

Na takie stany przydałaby się amnezja

Już nie pomaga kevlar, ani gruba bawełna

Czuję chłód na plecach, jakbym nigdy nie czuł ciepła

Tylko Twój uśmiech jest mi w stanie coś zapewniać

Na takie stany przydałaby się amnezja

Już nie pomaga kevlar, ani gruba bawełna

Doświadczam chłodu na co dzień, a sporo mam na barkach

Składam wotum przed Bogiem, nie odpuszczę jak Sparta

A dla wrogów Tupolew, jak nie utonie łajba

Jest jak piorun ten moment, chłód obezwładnia

W lustrze setki tych chłodnych odbić, często tak pustych jak lobby

Dziś każdy jak sęp, życie nas często kiwa jak Pogba

Choć twardo walczymy jak Odyn, na światło toną odgłosy

Więc każdy zakręt oby stał się dla nas jak prosta

Bo z bloków i z ulic już nie pomoże pullover

Co w toku, co muli, tu mało kto gra z Tobą fair

Czuć opór, mój umysł już nie daje nabierać się

Bo w każdym miejscu, każdym momencie wyczuje od Ciebie blef (ej)

Czuję chłód na plecach, jakbym nigdy nie czuł ciepła

Tylko Twój uśmiech jest mi w stanie coś zapewniać

Na takie stany przydałaby się amnezja

Już nie pomaga kevlar, ani gruba bawełna

Czuję chłód na plecach, jakbym nigdy nie czuł ciepła

Tylko Twój uśmiech jest mi w stanie coś zapewniać

Na takie stany przydałaby się amnezja

Już nie pomaga kevlar, ani gruba bawełna

Chłód بذریعہ Kacper HTA/Fonos/Gibbs/Dopehouse - بول اور کور