Leciałam w dół, a leżąc na dnie postanawiam wrócić
Oddech polubić, krzyczę za dwóch
Serce rozrywa klatkę nie mogę ostudzić
Niech ktoś przytuli (mnie znów)
Oddałam alko za szczęście, we wnętrzu lęki za presję
Daję swą pomoc za bezcen, nie oczekuję nic
Zamieniam igłę w delaye, rysunki stałe na wieczne
Całe malowane dźwiękiem, ich nie zamienisz w pył
Wiem, że nie usłyszysz mnie z tamtej strony
Więc wykorzystuję swój cenny czas
Starannie kleje swe słowa
Na bpm'ach złożona kolejna piękna historia, by ją utrwalić
Leciałam w dół, a leżąc na dnie postanawiam wrócić
Oddеch polubić, krzyczę za dwóch
Serce rozrywa klatkę nie mogę ostudzić
Niеch ktoś przytuli
Leciałam w dół, a leżąc na dnie postanawiam wrócić
Oddech polubić, krzyczę za dwóch
Serce rozrywa klatkę nie mogę ostudzić
Niech ktoś przytuli (mnie znów)
Tylko powiedz mi proszę skąd bierze się kłucie w sercu
I czemu patrzę za siebie, choć wszystko jest już na miejscu
Odstawiam tabletki na sen, nie mogą leżeć na wierzchu
Bo jak Samara mnie straszą - zjawią się znowu na wejściu
No siema, ty nie możesz tak żyć
Pożeraj nas do zera, damy ci wokół błysk
I stworzymy pozera, on go lubi i my
Mamy bohatera to Homelander jak nic
No siema, ty nie możesz tak żyć
Pożeraj nas do zera, damy ci wokół błysk
I stworzymy pozera, on go lubi i my
Mamy bohatera to Homelander jak nic
Leciałam w dół, a leżąc na dnie postanawiam wrócić
Oddech polubić, krzyczę za dwóch
Serce rozrywa klatkę nie mogę ostudzić
Niech ktoś przytuli
Leciałam w dół, a leżąc na dnie postanawiam wrócić
Oddech polubić, krzyczę za dwóch
Serce rozrywa klatkę nie mogę ostudzić
Niech ktoś przytuli (mnie znów)