menu-iconlogo
logo

Szkoła 81

logo
Letras
Jak szkoła 81

To wszystkie moje łzy, których nie widziałaś

Przełknąłem je z dumą

To nie były łzy szczęścia

Dla ciebie to było jak splunąć

A dla mnie to było jak wszechświat

To płynie w mojej krwi

Jest duszą i ciałem i żalem i mieszka

Gdzieś blisko mojego serca

Tam gdzie się wychowałem i mieszkam

To wszystkie moje sny

Wygrane, przegrane wywołuje jak zdjęcia

Staje przed lustrem i pytam siebie

Czy tak właśnie wygląda zwycięzca

Gdy na niebie gęsta szarość, deszcz, marży i coś nas zmiękcza na noc

Szesć, trzy - pomnóż te cyfry wtedy zrozumiesz moze przez co przeszliśmy my

Jak klisze na starość

Powiedz mi który raz liże rany

Pamiętam jak szedłem ulicami jak młody Bernstein

Już wtedy coś wisiało nad nami

Tak jak nad Warszawą kaszalot litani

Taka szkoła uczyła mnie przetrwać

Byłem wtedy mały ale znałem już straty od dziecka

Jak inni karate po lekcjach

Czy od taty Rolexa

Mnie wtedy chowała ciotka i

Chyba była jak matka słabo to pamiętam ale

Zmarła mi na rękach gdy byliśmy na wakacjach

Znowu mam siedem lat

Dlatego chciałem w życiu ciepła i piękna

I to boli jak złamana przysięga (złamana przysięga)

Strzał, to był bracie ten strzał

Dzielimy to na dwa

Każde miasto zna moje brzmienie

Rap, odbiliśmy od dna

Odbiliśmy i drogi szmal

Ja ciągle wracam tam osiem, jeden

Szkoła osiem, jeden, ej

Szkoła osiem, jeden, ej

Szkoła osiem, jeden, ej

Szkoła osiem, jeden, ej

Dzieciaku nie musisz być żadnym prymusem

Ważne, żebyś nie był lamusem

Nie mówię o pięściach

Ważne, żebyś się nie bał boksować z jutrem

Każda droga jest do przejścia

Nawet gdy cykasz i pękasz

Też mi w szkole mówili, że jestem gorszy, na pewno nie zdam

Dzieciaki nie kumały często, że jestem wrażliwy

Osiedle dało mi rap i żadnej jebanej alternatywy

Do szkoły mi się nie chciało latać

Kreowaliśmy swoją przestrzeń za małolata, nie Gucci nie Prada

Już mieliśmy swoje osiem jeden

Ursynów Warszawa na południu mapa

My zaznaczaliśmy swoje miejsca

Teraz z Alcantry podgrzewam siedzenie

To jest właśnie szkoła osiem jeden

Droga z niczego do czegoś

Nieszczere uśmiechy i realna przemoc

Samotne matki nie miały na mleko

Dzieciaki jak my czuły tam niemoc

Każdy czekał na swoją szansę jak na dzwonek na przerwę

Wiem, dużo czasu zmarnowałem

Ale czuję dumę, gdy mówisz, że jesteś dumna ze mnie

Tak po prostu po ludzku

Zwyczajnie, szczerze

Łatwo było zostać raperem

Ciężej pozostać człowiekiem

Strzał, to był bracie ten strzał

Dzielimy to na dwa

Każde miasto zna moje brzmienie

Rap, odbiliśmy od dna

Odbiliśmy i drogi szmal

Ja ciągle wracam tam osiem, jeden

Szkoła osiem, jeden, ej

Szkoła osiem, jeden, ej

Szkoła osiem, jeden, ej

Szkoła osiem, jeden, ej

Strzał, to był bracie ten strzał

Dzielimy to na dwa

Każde miasto zna moje brzmienie

Rap, odbiliśmy od dna

Odbiliśmy i drogi szmal

Ja ciągle wracam tam osiem, jeden

Szkoła osiem, jeden, ej

Szkoła osiem, jeden, ej

Szkoła osiem, jeden, ej

Szkoła osiem, jeden, ej

Szkoła 81 de Pezet/Onar/Płomień 81/Louis Villain - Letras y Covers