KC, lecz (oh, lecz)
KC, lecz, bez przesady
Nie skoczyłbym za Tobą w ogień, bo
Nic nie wypłaci nam ubezpieczyciel
Od tego w chacie mamy wodę, wąż
I jeszcze dwie gaśnice, więc nie zapali się
Nie dałbym sobie raczej uciąć rąk
By Cię ocalić, bo to w kurwę głupie
I tak Ci nie doszyją ich, jak coś
Oddałbym krew czy pot, ale mam inną grupę
KC, lecz (oh, lecz)
KC, lecz, bez przesady
Nie wrócę z miasta w tym tygodniu znów
Bo boisz się pająka przy garażu
A jeśli szósty raz zgubiłaś klucz
Poczekaj u sąsiadów, wyrób dwa od razu
Nie chcę rozmyślać cały boży dzień
Czy Ross i Rachel w końcu będą razem
Bo po sto razy chcesz oglądać "Friends"
I mam wyłączyć mecz, gdy tylko się pojawisz
KC, lecz (oh, lecz)
KC, lecz, bez przesady
Chyba chcę spędzić sylwestrową noc
Trochę inaczej niż u Twojej bestii
Nie stęskniłaś się raczej tak od świąt
Wolałbym patrzeć, jak chleb się zatapia w pleśni
Przecież chcę razem z Tobą stworzyć dom
Mieć syna, córkę albo czwórkę dzieci
Niech nawet będzie jeszcze mały kot
Bo po co kłócić się o jakieś błahe rzeczy
KC, lecz (oh, lecz)
KC, lecz (mm, okej)
KC, lecz (dobra, słuchaj, oh, lecz)
KC, lecz
Na, rara, rara
Rararararara, rara, rara
W tw— ooh
Skoro powoli umieramy
Ta miłość może ranić, a ja się nie dam zabić
Także KC, lecz bez przesady, że
(KC, lecz) Na koniec świata będę biegł, by zobaczyć Cię
(KC, lecz) Już bez przesady i żadnych słów: "bez Ciebie nie dam rady" (KC, lecz)
Tatuaży też