menu-iconlogo
logo

Refren trochę jak Lana Del Rey

logo
avatar
Quebonafidelogo
soft_n_sassy1_9_0_9logo
Canta en la App
Letras
Na moim boisku szkolnym i bez pieniędzy gapiłem się wtedy wolny, na księżyc

Gdyby tamten ja mógł temu wysłać fax

Na moim boisku szkolnym i bez pieniędzy gapiłem się wtedy wolny, na księżyc

Gdyby tamten ja mógł temu wysłać fax, mógł temu wysłać fax

Albo list jak Flexxip, dać mu parę lekcji

Lekcji ze zdziwienia bo ten skurwiel teraz nie zna nic prócz presji

Leki MDR i ciągi zmian percepcji

Pocałunki śmierci nie odróżniłem życia już od gry z PlayStation

To zaczyna męczyć gdy zamykam oczy, widzę Meksyk, potem moją twarz jak krwawi

Blok z Alexy, walizki pieniędzy, stary magnetowid, kobiety i zdrady

Uśmiechniętych kumpli, kiedy wybiegamy na boisko w sześciu, nagle całość znika a te iskry dzisiaj będzie ciężko wskrzesić jak ognisko w deszczu, yo

Na moim boisku szkolnym i bez pieniędzy gapiłem się wtedy wolny, na księżyc

Gdyby tamten ja mógł temu wysłać fax (mógł temu wysłać fax)

Na moim boisku szkolnym i bez pieniędzy gapiłem się wtedy wolny, na księżyc

Gdyby tamten ja mógł temu wysłać fax, mógł temu wysłać fax

Zapytać jak z pustym portfelem, ma kupić łańcuszek ze srebra

Jak to jest się budzić przy ciele jednej z tych modelek, której widać żebra

Powiedzieć jak czas mu odfruwa, przypomnieć że choć częściej lata

To kiedyś, że brał na FlixBusa a nie szukał High'u w każdym kraju świata

Pokazać tę drogę przez ciernie, ulice gdzie wszystko jest szare

To bagno, przez które przeszedłem żeby wziąć do ręki ten jebany diament

Na koniec podkreślić, że to dobra pora by skończyć to z szumem

Bo był tylko jeden kierunek i mogę czuć dumę, bo żyłem jak umiem, Que

Na moim boisku szkolnym i bez pieniędzy gapiłem się wtedy wolny, na księżyc

Gdyby tamten ja mógł temu wysłać fax (mógł temu wysłać fax)

Na moim boisku szkolnym i bez pieniędzy gapiłem się wtedy wolny, na księżyc

Gdyby tamten ja mógł temu wysłać fax, mógł temu wysłać fax

A gdyby ten ja, mógł tamtemu wysłać fax

Opowiedziałbym o wszystkim czego dziś mi brak

Nie wszystkie perspektywy które widzisz musisz brać

I gdybym mógł to bym zaczął tak...

Wytłumaczył mu że czasem nawet nieświadomie

Robił krzywdę i że krzywda miewa różną formę

Że ludzie koło mnie mogą być interesowni jak skurwysyn, który okradł mnie przy elektrowni

Wytłumaczyłbym że kompleks się nie bierze z nikąd

I że ciężko się go pozbyć słysząc tylko hihot

I że miłość to jest chemia którą kończysz blizną między ludźmi, nie tylko kobietą-mężczyzną

Że ci ludzie w małym mieście, którzy chcą bym upadł, to jest tylko płytka zawiść i to łatwa sztuka

Się z nią godzić, nic nie robić, tak jest łatwiej

Zrzucić ją na ojca, matkę albo trudny start ej

Nie chcę tego gówna za nic gdy wychowam dziecko

Będę starał się odgrodzić bracie grubą kreską

Pewnie czasem ta wrażliwość to moje kalectwo

Następstwo, między manią a depresją

Weź mi nie projektuj życia, co pogadasz to pogadasz

Jak chcesz żebym cię usłyszał, wysuń głowę poza szlaban, yeu

Refren trochę jak Lana Del Rey de Quebonafide - Letras y Covers