menu-iconlogo
logo

Święty spokój (SoDrumatic Remix)

logo
Letras
Między dzień dobry a dobry wieczór

Ty i ja to AKTORZY SKECZU

Tu ci wszystko brzmi jak żart, ale wokół zero uśmiechu

W pośpiechu parze kawę czarną jak diabeł

Przeklinając życie z ekspresu

Biorę czarne ciuchy i jadę

Nie mam kiedy złapać oddechu

Między dzień dobry a dobry wieczór

Wszyscy wokół myślą o cashu

Wsiadam do fury, dile bez klauzury

Obgryzione pazury to syndrom stresu

Mam kilka procesów na głowie

Ekscesów Na karku

Hodowle emocji w tym miejskim folwarku

I typów w codziennym letargu mijam

Wbijam na kwadrat, dobijam targu, zwijam

Ludzie piszą historię bez puenty

Głupcy snują teorie bez przerwy

Jesteś wolny żyjesz jak najęty

Chyba nic tu bardziej nie męczy

Sentymenty, mnie nie ma na to

Wyalienowany jak predator

Krążę wokół kamienic z rękami w kieszeni

A i tak się poczujesz dotknięty

Kończę drugą kawę

Czytam komentarze

Nie tak ostro, łatwiej było mi być ciekawostką

Za pół roku będę jeździł tesstarostą

Teraz jadę betą

Gdzieś Bez przerwy szum

To moje requiem dla snu

Znowu łapie żeton, rzucam setą o stół

Zastępując słowem ‘los' słowo ‘Bóg'

Mogę miec wszystko poza tobą

Tysiąc pokus

Boże igrzysko

Mefisto dał mi wotum

Odkąd nam wyszło ludzie nie spuszczają z oczu

Święty spokój

Chodzę w szlafroku po tarasie, słucham jazzu

Ten rynek wypluł mnie, wcześniej trzykrotnie przeżuł

Tysiąc połączeń w toku, odbierz słodki Jezu

Chcę mieć święty spokój

Chcę mieć święty spokój

Chcę mieć święty spokój

Chcę mieć święty spokój…