menu-iconlogo
logo

Odbierz mnie

logo
بول
Nowy kurs, tylko ja i mój mały świat

Odbierz mnie, kiedy znów będę w porcie sam

Parę słów, parę ran, znowu przywiał wiatr

Powiedz gdzie szukać tchu gdy go tłami strach

Miałem już jakiś plan, lecz go sprawdził czas

Miałem już polec gdzieś po drodze na szlak

Parę z ust puszczam jakby mi sprzyjał fart

Niech nie opuszcza nas

Rzucił mi typo

Co porwał nas melanż, a jak na rapera to jestem normalny

A jaki mam być? Co jest do chuja?

Czemu mnie oceniasz po tym, w jakiej pracuję branży?

Tutaj to wszyscy chcą być wyjątkowi

A w takim wypadku nie chcę być jak każdy

Sygnał jak w uszach nie przestaje

Dzwonić, a w spisie połączeń urwane kontakty

Nie pogadamy jak z premedytacją zatraciłem się w medytacji

Się nie dogadamy, jestem wyciszony

A przez to nadaję na innej wibracji

Nie pod trackami jak twoi idole

Co są jak gdzieś słyszałem takie kawałki

Siedzi na bani mi, że to już taki styl

Że się poczuwam do tego, by ratować rap nim

Czaisz, kurwa?

Mała, nie odbierz mnie źle, poustawiani jak w rzędzie

W nocy przyśnił mi się sen, zmodulowany jak flanger

Latałem daleko gdzieś, pisałem eskę, że tęsknię

Mówiłaś mi "Trzymaj się", wiesz, że to w chuj nieporęczne jest

Mała, nie odbierz mnie źle, poustawiani jak w rzędzie

W nocy przyśnił mi się sen, zmodulowany jak flanger

Latałem daleko gdzieś, pisałem eskę, że tęsknię

Mówiłaś mi "Trzymaj się", wiesz, że to w chuj nieporęczne jest

Nowy kurs, tylko ja i mój mały świat

Odbierz mnie, kiedy znów, będę w porcie sam

Parę słów, parę ran, znowu przywiał wiatr

Powiedz gdzie szukać tchu, gdy go tłami strach

Miałem już jakiś plan, lecz go sprawdził czas

Miałem już polec gdzieś po drodze na szlak

Parę z ust puszczam jakby mi sprzyjał fart

Niech nie opuszcza nas

Forsa nam daje ten spokój na bani

A dalej nie wiemy jak tłumić ten syf

Nocą latamy po mieście autami

Jakby to był jebany Rocket League, wiesz?

Pękam jak Togepi, skorupa to mój pancerz, yeah

Nigdy więcej nie przetnę z kablem się jak saper, yeah

Oczyszczam swoją przestrzeń, z ludzi, co nie warci jej

Nagrałem Ci na pocztę smutny, krótki biały wiersz

Mam w zasięgu wzroku tabletki i kreski, widziałem już życie na zwale

Już nie chcę

By ktoś mnie wyciągał z opresji, więc odbierz mnie, ale

Mała, nie odbierz mnie źle, poustawiani jak w rzędzie

W nocy przyśnił mi się sen, zmodulowany jak flanger

Latałem daleko gdzieś, pisałem eska, że tęsknię

Mówiłaś mi "Trzymaj się", wiesz, że to w chuj nieporęczne jest

Mała, nie odbierz mnie źle, poustawiani jak w rzędzie

W nocy przyśnił mi się sen, zmodulowany jak flanger

Latałem daleko gdzieś, pisałem eska, że tęsknię

Mówiłaś mi "Trzymaj się", wiesz, że to w chuj nieporęczne jest

Wiesz, że to w chuj nieporęczne jest

Wiesz, że to w chuj nieporęczne jest

Wiesz, że to w chuj nieporęczne jest

Wiesz, że to w chuj nieporęczne jest