menu-iconlogo
huatong
huatong
avatar

Jestem Artystą

EmKaTus/Kartkyhuatong
scoots_bushhuatong
Lời Bài Hát
Bản Ghi
Trzeba pokazać, kurwa, jak się rapuje

Pierdolę to wszystko, lecimy na raz, ej

Nie wiem, co jest ze mną

Teraz to coś więcej, niż, kurwa, zwykła bezsenność

Sam czuję energię, która chyba płynie wewnątrz

I czuję się martwy, kiedy wszystko zeszło

Mam piękną dziewczynę i czasem ogar na benzo

Na amfetaminę i w sumie mi wszystko jedno

Czy oczy mam sine i mokre od łez są

Ale, kurwa, ślinę musisz dzielić tylko ze mną

To chyba jedyne co wyklucza obojętność

Która mnie przeszyła z pierwszą, drugą, trzecią kreską

Bądź tu tylko ze mną, jestem zazdrośnikiem i się ryję przez to

Jaram się dotykiem, jeśli czuję taką więź, złość

Zostawię przy szynie, której, kurwa, dziś nie chcę wziąć

Jak zechcesz tu zostać, to zwiedzimy razem Bielsko

Toksyn, że aż sprostać ciężko, ale będzie okej

Ale będziesz ze mną, jestem, kurwa, smokiem, zionę ogniem

W przeszłość, kiedy chcę zapomnieć, w przyszłość, gdy chcę wszystko zniszczyć

Jestem strasznym chłopcem, co za dużo myśli

Dzielę się z braciakiem tym, co miało łatać blizny

Z tamtych czasów nawyk, chuj nas bolą słowa pizdy

Kapitanem hakiem, bo w tej relacji jest haczyk

Brzydzę się swej twarzy, kiedy z łzami na mnie patrzysz

W chuj boję się straty, powinienem przyzwyczaić

Ale nie boję się szmaty, która zechce nas pozbawić

Tego, co nam płynie w sercu

Ładne panie patrzą w nasze oczy pełne stresu

Wyżsi od nas myślą, że wciąż będzie im do śmiechu

Ja jestem artystą, a nie pociechą dla plebsu

Wciąż gonimy kasę i tez gonimy marzenia

To synonimiczne wyrażenia, ale beka

Wyję przed mikrofon, jestem wilkiem, kiedy pełnia

Szyję ma czerwoną młoda pani, co jest piękna

Polegam na lekach, no i polegam przy lekach

Podnieca mnie kasa i jesienią matka ziemia

Podlegam pod ludzi, których definiuje letarg

Lecz w szufladkach zaraz braknie, kurwa, dla mnie miejsca

Chcesz się oddać dla mnie?

Chcesz mnie dotknąć, skarbie?

Jestem duchem, straszne

Łza prawdziwa kapie

Chcesz się poddać, łatwiej?

Chcę Ci pomóc, znasz mnie

Najpierw sobie, tak, wiem

Mam zjebany mindset

Nie wiem, co jest z nami

Próbowaliśmy się ogarnąć, ale Bóg jest z Wami

Podzieliliśmy dług na każdą z bardzo wielu krain

Teraz się szukamy po nich, bez przyjaciół, sami

Kraina Lodu, którą zbudowałem bez promieni

Na litrach grogu i po kształtach ich twardych skamielin

Słuchamy szumu wiatru, kiedy przechylamy kielich

I to na polach pod Czantorią, nie, kurwa, w Marbelli

Jak było chwilę temu chyba dawno zapomnieli

I teraz wyzywają swoich króli od meneli

Wytarli sobie fałsz na mordach pozorami bieli

A zapomnieli, że stworzyłem ich ze swoich cieni (Shadowplay)

To parę rzeczy, które mogą się wydarzyć

Nie poznasz prawdy, kiedy siądzie Ci na twarzy

I wspomnij swoje słowa, które lepiej ważyć

Dla wszystkich, którzy ciągle zabraniają marzyć

Jak jestem pojebany, to mi powiedz to na ucho

Bo kiedy upadałem, to na telefonie głucho

I chociaż długa droga była, no a w gardle sucho

Stawiajcie domy, lepiej przekaż wszystkim bukom

Spisałem strony, lepiej przekaz wszystkim bykom

Wracam rozliczyć słowa, kiedy byłem cicho

Jak każdy Wiedźmin wiem, że nigdy nie śpi licho

I pachnę nową płytą, a nie znowu tanią łychą

W mojej pracowni stworzyliśmy Kamień Filo

W miejscu, gdzie ktoś nie wyszedł gdzieś, no a po prostu wylozł

Wracam pokazać Waszą, moją starą jedną miłość

I skończyć udawanie, jakby nigdy mnie nie było

Jestem artystą, Ty możesz słuchać mnie

Czy piję czystą, czy znowu naćpam się

Jestem artystą, Ty znowu słuchasz mnie

Czy pijesz czystą, czy masz najgorszy dzień

Jestem artystą, Ty możesz słuchać mnie

Czy piję czystą, czy znowu naćpam się

Jestem artystą, Ty znowu słuchasz mnie

Czy pijesz czystą, czy masz najgorszy dzień

Nhiều Hơn Từ EmKaTus/Kartky

Xem tất cảlogo