menu-iconlogo
logo

Step by Step

logo
Letras
Wita step armia, wandal, nie ma tu miejsca kanalia

Wariat, słychać pociski jak z armat

Ludzie się cieszą, płonie komisariat (rrhrrra)

Wbijam na majka, gra świeczki warta

A ze mną armia z mocą jak Sparta

Życzymy farta i powodzenia

W drodze po swoje, by spełniać marzenia (woah)

Piszemy nowe kawałki, czyli to tracki są najlepszej marki

Publika leci refreny pod sceną

Jak robimy ogień, to przechodzą ciarki (rhra)

Biorę na barki każde biciwo, co urywa łeb (ej)

Dorzucam wersy jak do bomby siarki

Resztę dynamitu montuje step (bang, bang, bang)

Takiej setki jak nas paru to nie ma ani jednego (jejejej)

Głodni na nowe projekty, nienasyceni jak Venom (aha)

W jednym szeregu na froncie znowu odpalamy lont

Żaden niewypał kolego, a bomba jak prima sort (rrrrhra)

Miło się słucha każdego hejtera, którzy przejawia typowy ból dupy

Nie pomoże żadna maść (maść), jedynie środek na karaluchy

W duszy masz pustkę, w głowie orzeszka, i do chuja jeszcze bez łupiny

Obrażając kogoś rodzinę nie szanujesz własnej rodziny

Nie słuchaj spiny, pierdol aferki, bo wypierdolisz się jak bezpiecznik

Możemy dużo, jesteśmy silni, ale także jesteśmy śmiertelni

Jesteśmy wierni swojej prostocie, skończ pierdolić, że wcale nie modni

Moda odchodzi, jak się wypala, tak że ledwo stawia swe kroczki

Step, step, step

Czują, że robimy do przodu krok

R, N, M

Nowy materiał, co daje ci moc

Chodź, chodź, chodź

Lecimy grubo, jak na prima sort

Ziom, ziom, ziom

Przelewam wersy, nie Dom Perignon

Step, step, step

Czują, że robimy do przodu krok

R, N, M

Nowy materiał, co daje ci moc

Chodź, chodź, chodź

Lecimy grubo, jak na prima sort

Ziom, ziom, ziom

Przelewam wersy, nie Dom Perignon

Nudzi mnie branża, w niej same Oliwki (łe)

A sztuczne talenty wycinam jak las

Grubo to lubię dojebać na bicie

Bo w domu ziomeczku, to palę na gaz

Życie i młodość nie idą mi w parze

Więc dam ci muzyki na kolejne lata

I lata mi to koło chuja, czy disco

Czy trapy, czy rapy, na mnie nie ma bata

Cha-cha-chata bogata, bo w domu córeczka uśmiecha się do tatusia

Nie skumasz jazdy, jak nie masz dzieciaka

Więc stare melanże idą do lamusa

Sio

Jadę na klipy na klipy, to biorę L4

Kopalnia ze mną ma same problemy

Miałem się zwolnić, nie kończę kariery

Psychika twarda, chcę łamać bariery

Płyta ma być dojebana

W2 to CD najdłużej pisana

Nie chcę na kolanie robić albumu

Więc czekaj cierpliwie i szykuj szampana

Bo my to Sparta, a ty to ta z Harrego płacząca Marta

Się nie napinaj, bo dostaniesz garba

Jesteś normalny, to życzę ci farta (e)

Szukają afery gdzieś pety (pow)

Step armia tu jebie bagiety (pow)

I tanie balety i wrogów też

To nie jubiler da ci złoty deszcz

Pierdolę twoje pierdolamento

Bo jest armia, trasa, no i w baku waha

Rozjebaliśmy jedno seicento (pow, pow, pow)

Chłopakom tu życzę Maybaha (Maybaha)

Jak klimacimy, to lećmy, lećmy

Dla kreatur jak wiedźmin (pow), wierz mi

Nie dzielą biały i wiedźmy wjedźmy (pow)

Brak potrzeby jesteśmy (to jest my)

Znów alko i temat się lepi (lepi)

A wolałbym trzeźwo jak Epis (ta)

I z czego uderzyć ma soda

Jej to nawet nie podam do loda (tfu)

Jak ze mną armia, mam w bani lajt

Jak ze mną Wandal, to mamy vibe

Za siano by ruchał ją Gandalf

A twa banda jedynie od blanta

Ty rap robisz, tylko żeby robić szlaufa

Zgarniasz propsy chyba tu od policjanta

Step armia, pełniona warta

Ty to nie nasz klimat, ej narka

Step, step, step

Czują, że robimy do przodu krok

R, N, M

Nowy materiał, co daje ci moc

Chodź, chodź, chodź

Lecimy grubo, jak na prima sort

Ziom, ziom, ziom

Przelewam wersy, nie Dom Perignon

Step, step, step

Czują, że robimy do przodu krok

R, N, M

Nowy materiał, co daje ci moc

Chodź, chodź, chodź

Lecimy grubo, jak na prima sort

Ziom, ziom, ziom

Przelewam wersy, nie Dom Perignon

Piszę do bosa, że w kroku jest luz

Każda z tych zwrotek, to nasze L Paso

Ty nosisz gacie, co mierzą ci puls

My mamy zapał tak wielki jak Graco

Tu wszystkie historie by weszły na ekran

Z moimi braćmi wypijemy nektar

Zalety, wady miał również nielegal

To afro-trapy, a nie Afromental

Dla siebie i Stepu i barw narodowych

Męczy cię zgaga to zarzuć Ranigast

Schodziłeś na dół po schodach ruchomych

Ciągnij się szmato, jak ziomka zraniłaś

Wjedzie party biba, a nie impra z Rychem

Bo to rap Hannibal, a nie igła z HIVem

Bo to sorcik prima tak jak Chada z Pichem

To Stepy, nie stypa i lokalny bimber

Najpierw węże białe, potem złote łuki

To polski bajer, potem ugi-bugi

To bez rysy lakier niczym deszczu strugi

To Opolski Harlem, nie muzeum sztuki

Ty bądź jak Rocky i się bujaj na boki

Śmiechy bez spiny, ja zawsze tu będę

A jak ktoś kurwa, tu chodzi przybity

To pewnie tu został nabity w butelkę

Step by Step de Vin Vinci/Epis Dym Knf/Intruz/Dedis - Letras y Covers