menu-iconlogo
logo

Meksyk

logo
Letras
Na ulicach niezły Meksyk, Meksyk

Łamią moralny kręgosłup dla pierdolonych pieniędzy

Pisze wersy, wersy

Opisuje świat zepsuty pełen rozpaczy i nędzy

Jak kaliber ciężki kolejna zwrotka

Nie wiesz co nagram co za rogiem spotka

Nigdy nie wiadomo co przyniesie los da

Ale każdy chce by zgadzała się forsa

Rolls Royca nie wielu dorobiło się na chodniku

Uważaj co robisz i na siebie byku

Myśl o wyniku, po co tyle krzyku

Czasem nie warto narażać się mordo

Lepiej na minusie niż tracić wolność

Po drugiej stronie wolno płynie czas

Co jest ważniejsze rodzina czy hajs?

Nie wódź nas na pokuszenie, na ulicach martwy królu

Tu gdzie niе trudno o przypał, kiedy przyparci do muru

Gniazdo bólu jest na co drugim kwadracie

Rzadziеj kwiaty niosą mamie

Częściej flakon biorą tacie

A na etacie nikomu się nie chce

Dlatego wolimy pobrudzić ręce

Jak każdy na ziemi my też chcemy więcej

Ale pamiętamy by zachować serce

Na ulicach niezły Meksyk, Meksyk

Łamią moralny kręgosłup dla pierdolonych pieniędzy

Pisze wersy, wersy

Opisuje świat zepsuty pełen rozpaczy i nędzy

Wokół mnie w chuj naciągaczy

Czuje się jakbym wbijał na festyn

Jestem za dobry jak na takie czasy

Bo nawet obcym daje mega wersy

Jestem tu z Vincim i Obserwatorem

Chuje zawistni chcą zepsuć renomę

Głąby tylko pasują do łopaty

Więc się nie dziwie że chcą kopać dołek, ej

Nigdzie bym byku nie doszedł

Gdybym sobie na łeb to co mówią wrzucał

To musi być serio ciężkie gówno

Którego nie dźwignąłby nawet Pudzian

Liczę na siebie bo w niewielu ludziach

Widzę oparcie i pasuje mi to

Fałszywe dziwki niech się stąd zawinął

Niczym pierdolone burrito, ej

Wokół mnie Meksyk, kraj niebezpieczny

Idę do celu, nie do celi śmierci

Mogę wam przysiąc, z ręką na piersi

Nadchodzi mój czas, rzuć okiem na sikor

Nieobliczalny jak pijak za kółkiem

Nie przyjmę porażki już prędzej kulkę

Tu nie realne jest jedyne to

Aby przejść przez życie i nie trafić na kurwę

Na ulicach niezły Meksyk, Meksyk

Łamią moralny kręgosłup dla pierdolonych pieniędzy

Pisze wersy, wersy

Opisuje świat zepsuty pełen rozpaczy i nędzy

Meksyk w bani mam jak El Chapo

Tu gdzie żyjemy nie chce mieć miejsca

Meksyk, gdy Cię dorwę szmato

Ruro kasuj ze mną zdjęcia

Mówię to do konfidenta w błędnym kole, jadą po szelest

Jakaś kurwa podaje na mieście mi rękę

A później mi kręci aferę

Różne stany przechodzę jak Meksyk

To te bramy pisały te teksty tu

Tamte dziewczyny to nie są tak piękne już

Mają za mało snu (za mało snu)

Drogi które prowadzą donikąd

Tu gdzie drogi prowadzą do pico

Boże drogi, co powie rodzicom

On zostawił telefon i poszedł w chuj (i poszedł w chuj)

Magneto zajebał nam nerwy ze stali

Stali w bramie, kijana za winklem

I dobrze Ci radzę pochowaj tą zwijkę

Ulica wpierdala na minę (minę)

Nocuje koleżkę i pije (piję) Soplicę z nim

Żalił mi się że się zabije

W kasynie szukałem siódemek

Do dzisiaj to spłacam

Kiedyś miałem tutaj Meksyk

Nie chce tam wracać

Na ulicach niezły Meksyk, Meksyk

Łamią moralny kręgosłup dla pierdolonych pieniędzy

Pisze wersy, wersy

Opisuje świat zepsuty pełen rozpaczy i nędzy